wtorek, 13 lipca 2010

Wycieczka 6: Bytom – Nakło Śląskie – Świerklaniec – Chechło


Tym razem wyprawa z Bytomia do dwóch ciekawych miejsc w rejonie Tarnowskich Gór. Była też kąpiel w jeziorze i wyczerpujące podjazdy w trzydziestotrzystopniowym upale.

Dystans: 44 km
Czas: 4 godz. (z dłuższymi postojami)
Poziom trudności: średni/trudny
Nawierzchnia: asfalt
Trasa niewskazana dla dzieci
Alternatywa: samochód


Pokaż Bytom - Nakło - Świerklaniec na większej mapie

Wyjazd, jako się rzekło, z bytomskiego rynku. Od razu uprzedzam, że większą część trasy trzeba pokonać ruchliwymi drogami, dlatego odradzam ją rowerzystom źle czującym się w ruchu ulicznym. Niestety, nie ma dojazdu mniej ruchliwymi drogami z centrum aglomeracji do Nakła i Świerklańca. W najlepszej sytuacji są mieszkańcy Tarnowskich Gór, ale dla nich to żadna wyprawa :)

Z rynku kierujemy się na ulicę Strzelców Bytomskich (droga nr 11). Warto przy okazji rzucić okiem na betonowy koszmarek, którym miasto uraczyło swoich mieszkańców – ogromne centrum handlowe, którym zabudowano dający sporo oddechu w zwartej przestrzeni śródmieścia plac Kościuszki. A fe!

Czeka nas teraz mordercza jazda jedenastką. Podjazdy i zjazdy, ruch uliczny, intensywny zarówno w tygodniu, jak i w tak upalny weekend (tysiące ludzi wybierają się nad jezioro Chechło), ale w sprzyjających warunkach można ten długi odcinek przejechać szybko. W Tarnowskich Górach skręcamy na obwodnicę (cóż za wspaniały sznur poruszających się w tempie żółwia samochodów! A my poboczem, myk, myk), na drugim skrzyżowaniu znowu w prawo na Siewierz i Pyrzowice. Już prawie jesteśmy w Nakle.


Czeka tam na nas neogotycki pałac Donnersmarcków z końca XIX w. Sypiący się tynk nie dodaje budowli uroku, ale na miejscu udało mi się zasięgnąć języka i wiem, że od 1 sierpnia zaczyna się tam wielki remont za pieniądze z Unii. Zamek zostanie wyremontowany z zewnątrz i od środka, powstanie tam centrum kulturalno-turystyczne. Zatem jeszcze do końca lipca można na parterze oglądać całkiem ciekawą wystawę śląskiego malarstwa naiwnego (intuicyjnego). Naprawdę jest na co popatrzeć.



A na zewnątrz zabytkowy park. Na szczycie wieży można zaobserwować parę drapieżnych ptaków (niestety nie rozpoznałem, jaki to gatunek).

Kawalątek dalej i docieramy do Świerklańca i ogromnego pałacowego parku. Stał tu kiedyś kolejny pałac Donnensmarcków (a jakże), zwany „śląskim Wersalem”. Niestety, pod koniec wojny przybyli radzieccy wyzwoliciele, którzy uznali, że przepych tego burżujskiego domostwa razi ich kołchozową dumę i zrównali go z ziemią. Nie ostało się praktycznie nic, zaledwie obrys fundamentów i schody prowadzące do wejścia pałacu. Za to w parku możemy obejrzeć willę zwaną Pałacem (Domem) Kawalera oraz fantastyczne (przez niektórych uznawane za kiczowate) rzeźby Emmanuela Fremieta (więcej na temat parku: http://www.gornyslask.net.pl/park_swierklaniec.htm). Jadąc parkowymi alejkami wzdłuż stawu, docieramy do otoczonego wałami Zbiornika Kozłowa Góra (na mapie Googla jako Jezioro Świerklaniec). Ogromny wybetonowany zbiornik, dużo wody. Akurat odbywały się tam jakieś zawody wędkarskie i nawet coś się łapało. Wałem można przejechać dookoła zbiornika, ścieżka bardzo przyjemna.




My tymczasem wracamy do parku, by tuż obok pozostałości po pałacu zasiąść na pół godziny w ogródku pi... z napojami chłodzącymi. Po odpoczynku wyjeżdżamy z parku zahaczając jeszcze o kościółek. Wyjeżdżamy znów na szosę siewierską, by kilkaset metrów dalej wbić się w las. Tam trasą oznakowaną niebieskim szlakiem (droga gruntowa) docieramy nad Jezioro Chechło. Które oczywiście oblegają tłumy plażowiczów. Atmosfera jak w nadmorskim kurorcie, zapach olejków i podpałki do grilla. Udało się nam wykonać szybki manewr oskrzydlający i po półgodzinnym odpoczynku na wywalczonym skrawku „plaży”, połączonym z kąpielą ruszamy dalej wzdłuż jeziora. By wyjechać na obwodnicę, którą docieramy do znanej nam doskonale jedenastki. Stamtąd po raz kolejny podjazdy i zjazdy do centrum Bytomia.

Wybaczcie jakość zdjęć, tym razem miałem tylko komórkę.

==Radar==

3 komentarze:

Anna Jot pisze...

Co do naiwnego malarstwa to polecam trwającą właśnie wielką (oj, wielką!) wystawę w Szybie Wilson, jest fantastyczna! A i nieopodal przebiega ścieżka rowerowa, więc podejrzewam, że da się sprawnie z centrum Katowic tam dojechać.

Anonimowy pisze...

Oj jest trasa z Bytomia na Chechło prawie wyłącznie lasami i polami:)

Anonimowy pisze...

Potwierdzam, taka trasa istnieje i jest naprawdę świetna. Wygląda mniej więcej tak: http://zooom.pl/screensnapr/2013-05-19_230722_001.png