Witajcie na blogu Radara-rowerzysty, Radara-Górnoślązaka. Zawsze chciałem zrobić taki blog, ale do tej pory:
1. nie miałem śmiałości
2. nie wierzyłem, że może odnieść sukces
3. nie chciało mi się.
A teraz uważam, że...
1. co mi zależy, mogę go zrobić
2. skoro blog o jedzeniu i zakupach się przyjął, to czemu by nie o jeżdżeniu na rowerze? Wiecie ilu Chińczyków codziennie wsiada na rower? Ja nie wiem, ale chyba coś koło miliarda.
3. chce mi się i wreszcie wiem, jak się do tego zabrać.
W tym wszystkim jest też jakiś wątek patriotyczny, lokalno-patriotyczny, rzecz jasna. Skoro urodziłem się na tej ziemi (oj, zaleciało Żeromskim), mieszkam tu od [piiii] lat, no to w sumie chyba mogę powiedzieć, że... lubię to miejsce. Słowa na "k" nie wymówię, może tak po 50-tce się uda. To miejsce wcale nie jest takie złe do życia. I wyobraźcie sobie, o wy ludzie z innych części kraju, że jest tu co robić, i nawet wy, przyjeżdżając w kilka miejsc, które na tym blogu opiszę, nie będziecie się nudzić.
Właśnie, o czym będzie ten blog? Oczywiście o jeżdżeniu na rowerze, ale nie tylko. Będą trasy rowerowe, i to zarówno miejskie, jak i pozamiejskie, w pięknych okolicznościach przyrody, ale będę też po prostu opisywał fajne miejsca na Górnym Śląsku. Jak tam dotrzecie, rowerem, samochodem, pociągiem, czy na własnych girach, to już wasza sprawa :) Będzie więc i walor turystyczno-edukacyjny. Czy coś jeszcze? Tego nie wiem nawet ja...
Dlaczego w nazwie bloga jest rower? Bo to najlepszy środek transportu, mimo tych wszystkich mankamentów, o których właśnie pomyśleliście. Prawda, człowiek się poci, męczy, może zmoknąć, przebić dętkę, połknąć muchę w czasie jazdy itede, itepe. Ale jednocześnie:
1. szlifuje kondycję
2. dojeżdża za darmo tam gdzie chce dojechać
3. lepiej poznaje okolicę
itede, itepe.
Nie jestem żadnym tam zawodowym kolarzem ani profesjonalnym turystą. Ot zwykły rowerzysta, co to do pracy ma pół godziny jazdy, a po pracy wyskoczy na godzinę-dwie wycisnąć trochę potu na trasce. Poruszam się zwykłym tanim rowerem marki Author Prime: wiek dość posunięty, stalowa rama, koła 28", trochę poharatany przez życie. Do tego "sportu" nie trzeba wyczynowego sprzętu, więc nie stresujcie się, jeśli nie macie kasy na najnowszego bajka z karbonu. Na tym blogu nie będzie lanserstwa i testów wypasionych rękawiczek za 500 PLN. Darujmy to sobie, rower jest po to, by na nim jeździć, a nie do szpanowania na ścieżce (ale jeśli to was podnieca, to nie ma sprawy, nie mam nic przeciwko).
"Jakbym wiedział, że będą zdjęcia, tobym się jakoś ogarnął, ten tego"
Skąd w tytule Silesia? No cóż, nie ja wymyślałem nazwę dla związku miast Górnego Śląska. Mnie się to słowo kojarzy z wielkim centrum handlowym w Katowicach, które było pierwsze. Poza tym jest nieprecyzyjne, bo Silesia, czyli Śląsk, to również Śląsk Opolski i Dolny Śląsk. Wyższe instancje zadecydowały, że ma być Silesia, to niech będzie.
Pamiętajcie tylko, że ten blog koncentruje się na Górnym Śląsku.
I to chyba wszystko, co mam do przekazania w tym przydługim wstępie. Zapraszam do czytania, komentowania, a może i dzielenia się własnymi trasami i odkryciami...
==Radar==
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz